Przejdź do głównej zawartości

bo jak by było mało mydełek ;)

a to dokończenie wczorajszej prezentacji mydełek
też już po leżakowaniu i gotowe do użycia

alpejski jęczmień - głównym składnikiem jest sok z młodego jęczmienia połączony z świeżym zapachem alpejskim
skład: oliwa z oliwek, masło shea,olej rycynowy, kokosowy, sok z młodego jęczmienia, NaOH




jedwabiste Shea - fajne twarde super się pieni no i ma całą dobroć w postaci masła Shea, prawie jak flaga Włoch ;)
skład: masło Shea, olej rycynowy, kokosowy, woda, NaOH




 Nagietkowo - mietowo - pokrzywowe - taka potrójna kombinacja, inspiracja czerpana z internetu, ale nie była bym sobą przy takich projektach gdybym nie przemyciła coś swojego :)
skład: oliwa z oliwek, olej kokosowy, palmowy, ze słodkich migdałów,masło Shea, woda, NaOH, żółta glinka, płatki nagietka, kurkuma, mięta, pokrzywa, węgiel aktywny,
i kombinacja zapachowa: bergamotka z pomarańczą i miętą




i na sam konie kolejna odsłona już dobrze znanego męskiego tweeda z węglem aktywnym 






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

peeling cukrowo-solny

uwielbiam kosmetyki naturalne, ale co do stosowania niektórych jestem leniwa, a konkretnie to lenistwo pokazuje się przy balsamowaniu, i dlatego peeling to cudowne rozwiązanie :) bo szybko, pod prysznicem, fajnie pachnie, skóra jest gładka i odpowiednio nawilżona olejami :) czyli to co lubię najbardziej dzisiaj prezentuję peelingi cukrowo-solne z olejami zimno tłoczonymi i dodatkami nasion skład: cukier biały i trzcinowy, sól ESPOM (gorzka) i morska, witamina E, gliceryna roślinna, olej z baobabu, czarnego kminu, słodkich migdałów, oliwa z oliwek, macerat nagietkowy na oleju ze słodkich migdałów, to baza podstawowa do poszczególnych prezentacji dodałam odpowiednio zapachy i nasiona 1. nasiona czarnuszki, zapach bergamotka z werbeną 2. siemię lniane, zapach zielony wodospad 3. płatki nagietka z własnego ogródka, zapach magiczny ogród 4. nasiona CHIA, zapach bursztynowiec 5. i wersja sote, zapach ametyst w towarzystwie kardamo...

cudowne błoto

borowina to cudowne błoto, to rodzaj torfu który jest stosowany do leczenia chorób reumatycznych, ginekologicznych i niektórych chorób narządów wewnętrznych - to przeczytałam we wstępie z Wikipedii, i tak sobie pomyślałam czemu by nie zacząć pić hydrolatu borowinowego, bo doskwierają mi bóle reumatyczne, a nawet gdy się tak zdarzy że na owe bóle mi nie pomorze to ileż cudownych właściwości ma dla urody :) stosuję ją w kremie z rozmarynem, szamponie, dodaję do mydeł, oczywiście tonik i płyn micelarny również są zaprzyjaźnione ze sobą, a tu wpadłam na taki pomysł (oczywiście wiem że to nie jest żadna rewolucja) ale będę pić hydrolat borowinowy 😊😊😉😉😏😏 i tak sobie pyrkoli borowinka, i będzie duuuuużo hydrolatu 

musująco w wannie

bo kąpiel wcale nie musi być nudna :) trochę niezdarne te kształty ale jak na pierwszy raz to chyba nie tak źle ;) serduszka, róże i babeczki musujące do kąpieli z masłem Shea i odrobiną luksusu suszonych kwiatów lawendy, płatków nagietka i nasion pokrzywy. o miłym zapachu, i coś dla "lenia" bo dzięki zawartości masła Shea nie trzeba się balsamować ;) bo skóra już jest otulona i nawilżona